Po kilku latach nieobecność na łódzkiej uczelni odrodził się Chór Kameralny Akademii Muzycznej w Łodzi, na czele z uznanym łódzkim chórmistrzem – Dawidem Berem. Odrodził się, i to w jakim stylu! Po dwóch latach aktywnej działalności zespół może pochwalić się szeregiem nagród na uznanych krajowych konkursach, a zwieńczeniem dotychczasowych osiągnięć jest wydanie przez wytwórnię fonograficzną DUX płyty Współczesna Łódzka Muzyka Chóralna.

Album bardzo udanie otwiera Gloria Sławomira Kaczorowskiego, ukazując pełne, soczyste i jednolite brzmienie Chóru Kameralnego Akademii Muzycznej w Łodzi. Głos ludzki został zestawiony z fortepianem, marimbą i dzwonami rurowymi. Choć połączenie fortepianu i chóru zwykle rodzi skojarzenia z chóralnym ruchem amatorskim i substytutem orkiestry, tutaj Kaczorowski wykorzystuje fortepian jako akcent barwowy i fakturalny, na równi z dzwonami rurowymi i marimbą. Instrumenty wdzięcznie rozszerzają brzmienie chóru, jednocześnie nie zaburzając homogenicznego brzmienia całości kompozycji. Puryści mogliby zwrócić uwagę na różną wymowę exCelsis u Pań i exSelsis u Panów, choć w moim odczuciu jest to absolutnie nieistotne. Za istotne za to uznaję wzorcowe przeprowadzenie formy utworu oparte na rozległych crescendach fakturalnych, udane zestawienia dynamiczne czy precyzję rytmiczną, tak kluczową przy kształtowaniu utworu w oparciu o repetycje. Kolejna pozycja – Oratorio Dominica Tomasza Szczepanika to również bardzo homogeniczny utwór, zespół prezentuje w nim pełne brzmienie, ukazując jednolitą barwę głosów o stabilnym, pozbawionym wibracji dźwięku. Szczególnie urokliwe okazują się prezentację głosów męskich, o wyjątkowo miękkim i naturalnym brzmieniu. Ex libro Psalmorum VI to stosunkowo świeża kompozycja (powstała w 2022 roku) oparta na bogatej harmonii wychodzącej poza estetykę znaną z (jakże pokaźnego!) zbioru kompozycji chóralnych Krzysztofa Grzeszczaka. Zespół prezentuje zachwycające górne rejestry oraz wyrównane wielogłosowe zestawienia akordowe, budzące skojarzenia z klarownym brzmieniem organowym (niezwykle bliskim autorowi). Kolejna pozycja na płycie to, w łódzkim środowisku chóralnym, jeden z najbardziej znanych utworów Sławomira Kaczorowskiego – kompozycja Otcze nasz. W wykonaniu słychać dbałość o szczegóły zapisane w partyturze. Jednolite brzmienie chóru kolejny raz wiedzie prym w odczuciach barwowych, choć w utworze nawiązującym do muzyki cerkiewnej budzi to mały niedosyt brzmieniowy w stosunku do głosów basowych. Trzeba jednak przyznać, że w przypadku młodego zespołu akademickiego, nie powinien dziwić brak dojrzałych cerkiewnych basów, które kojarzone są raczej z chórzystami o wieku wysoce nieakademickim. Psalm 70 to kompozycja Olgi Hans, ciekawość przykuwa pierwszy aleatoryczny fragment mówiony, zestawiony ze zjawiskowym głosem solowym Natalii Kaźmierczak o enigmatycznym, quasi ludowym charakterze.Kompozycja Jakuba Neske wyraźnie odbiega od stylistyki łódzkiej twórczości – pozbawiona jest rytmicznych repetycji, a skupia się na eksponowaniu monolitycznego brzmienia zespołu, opartego w tym dziele głównie na głosach męskich, prezentujących nieoczywiste zestawienia harmoniczne (może za wyjątkiem ostatniej „filmowej” kadencji G-dur – A-dur – H-dur).

 Najstarsze pokolenie łódzkich twórców reprezentujeJerzy Bauer. W swojej kompozycji (Maksymy z Fénis) kładzie wyraźny nacisk na formowanie utworu w oparciu o tekst. Zespół bardzo dobrze odebrał intencje kompozytora, deklamując z dużą precyzją każdą frazę, nie pozostawiając wątpliwości co do warstwy słownej dzieła. Powaga dzieła Bauera zestawiona jest z kompozycją jego ucznia – Krzysztofa Grzeszczaka. W Viva la musica zespół prezentuje nieco swobodniejsze oblicze chóralne Grzeszczaka – radosne repetycje, swobodnie prowadzona narracja muzyczna oraz niezaprzeczalna lekkość. Nie zaskakuje fakt, że chór akademicki bardzo dobrze odnajduje się w tej materii muzycznej – może nie bez znaczenia jest to, że utwór skomponowany został właśnie 
z myślą o wykonaniu studenckim. Bardzo udanym zabiegiem jest umieszczenie na płycie kompozycji młodego łódzkiego kompozytora – Piotra Grzelaka. Jego Dźwięki poezji wprowadzają powiew świeżości stylistycznej do zbioru łódzkich kompozycji. Podobnie jak Jerzy Bauer wychodzi w kompozycji od tekstu literackiego, jednak wykorzystuje przy tym szeroki zasób współczesnych technik kompozytorskich, dzięki czemu broni się przed potrzebą intensywnego eksploatowania płaszczyzny harmonicznej, co udanie wyróżnia go na tle pozostałych twórców.

 Wisienką na chóralnym torcie jest kompozycja Macieja Kabzy – In varietate Unitas w której chór akademicki pokazał, że potrafi pokazać swoją muzyczną wrażliwość bez zaśpiewania ani jednej kadencji, akordu, ani nawet melodii w klasycznym rozumieniu. Utwór zbudowany z mowy, krzyku, tupnięć, glissand pięknie domyka historię ostatnich dziesięcioleci łódzkiej chóralistyki, pokazując jej wielobarwne oblicza. 

Płyta stanowi dowód na to, że tam, gdzie spotyka się świetny pedagog,
z bogatym doświadczeniem zawodowym oraz grupa chętnych, młodych adeptów sztuki muzycznej, musi powstać coś wyjątkowego. Poza esencją – muzyką – warto zauważyć, że płyta jest też bardzo dobrze wydana, a gratulacje należą się w szczególności Rafałowi Dymerskiemu (grafika) oraz Piotrowi Mice (tekst omówienia). Płyta, choć powstała w ramach działań akademickich, osiągnęła poziom kunsztu wokalnego zespołów zawodowych, dając świadectwo, że łódzka chóralistyka ma się dobrze, zarówno od strony kompozytorskiej, jak i wykonawczej.

Rafał Wiecha

Chórmistrz 

Teatr Wielki w Łodzi


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *