Urodzony w Dreźnie bas RENÉ PAPE jest jednym z najbardziej znanych śpiewaków operowych. Ceniony za swój humor, intelekt i rzecz jasna – wyjątkową barwę głosu. Wiedeńska publiczność z niecierpliwością czekała na jego solowy recital.

 W programie znalazło się kilkanaście pieśni, poczynając od Pieśni Szekspirowskich op. 6 Rogera Quiltera, Pieśni Biblijnych op.  99 Antona Dworzaka, a kończąc na ,,Pieśniach i tańcach śmierci” Modesta Musorgskiego.

W programie koncertu znajdowała się również słynna ,,Wokaliza” Sergiusza Rachmaninowa, jednak Papé z góry poinformował publiczność, że nie jest w stanie wykonać tego utworu, gdyż dzień wcześniej zmarła jego matka. Jej właśnie zadedykował swój koncert.  To, że nie był w stanie zaśpiewać ,,Wokalizy” Rachmaninowa, jest jak najbardziej zrozumiałe, należy również uznać za godne podziwu, że pan Papé nie odwołał recitalu i wystąpił na scenie. Jest to przykład tego, że często artyści niezależnie od problemów czy tragedii z jakimi się mierzą, wychodzą pomimo okoliczności na scenę,  starając się oddać szacunek muzyce i słuchaczom i zachowując pełen profesjonalizm. 

 Wieczór miał zatem wyjątkową atmosferę.  Papé zaczął od „Wysłuchaj, och wysłuchaj mojej modlitwy” Dworzaka, demontrując całą skalę swojego głosu.  Wykazał się również umiejętnością podkreślania niuansów artykulacyjnych, które ukazywały zupełnie nowe oblicze śpiewanych przez niego pieśni.  Jego interpretacje były bardzo trafione i nienachalne, zaskakiwała świetna dykcja w każdym z języków – nie od dzisiaj cecha wykonań wybitnych śpiewaków. 

Na uwagę zasługiwała również mistrzowsko wykonana partia fortepianu, przy którym zasiadał Camillo Radicke. Słuchając takiego recitalu w oka mgnieniu rozumiemy na czym polega muzyka kameralna na głos i fortepian. Instrument nie tyle towarzyszy, co dopełnia partię solisty, nadaje sens brzmieniowy, wprowadza w nastrój utworu. Bez świetnie wykonanej partii fortepianu, nawet genialny śpiewak traci nieco swój blask. W tym przypadku obaj artyści wzajemnie się inspirowali. 

Występ zwieńczony został trzema bisami:  „An die Musik“ Franza Schuberta, D547, „Zueignung” z Pieśni op.  10 Richarda Straussa i  „Bądź cicho, moja duszo” op.  26 Jean’a Sibeliusa. Rzadko można odczuć podczas koncertu taką intensywność emocjonalną i bez wątpienia to poderwało publiczność do owacji na stojąco. 

 To był nie tylko wieczór wyjątkowego i wybitnego artysty.  Był to także wieczór ukazujący, że sztuka jest czymś co najlepiej oddaje ludzkie emocje. 

Oficjalna strona René Pape: https://renepape.com/en/

JSJ


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *